PARK NARODOWY YELLOWSTONE wita! Tutaj możesz stać się wilkiem... Czas rozpocząć przygodę!
Opis: Nawet gdybyś szedł przez pole lawendy, przez dzikie wrzosowisko, przez lawendową wodę, nie byłbyś w stanie wyobrazić sobie uroku tego miejsca. Tutaj panuje niesamowity klimat... Dzikie kwiaty, biały pieprz i paprocie przebijają się przez ,,łany'' lawendy i wrzosów. Różnorodność ziół i innych roślin na tej łące jest nie do opisania. Można by opisać je jednym słowem - LAWENDOWO.
Offline
Szedłem cały poobijany z nową blizną chyba z trzy godziny aż wreszcie dotarłem do niezwykłej łąki , której uroku nie da się określić jednym , dwoma ani tysiącoma słowami. W oddali zauważyłem potężnego wilka. Zacząłem się powoli wycofywać aby mnie nie zauważył. Przyznam wam szczerze , że się trochę wystraszyłem , bo nie miałem już sił walczyć , bo jeśli mnie zaatakuje to po mnie już. Ale niestety stało się , zauważył mnie. Oby był nastawiony pokojowo !
( Dhe )
Offline
Zauważyłem szarego wilka z ogromną blizną. Był cały poobijany i najwidoczniej się mnie bał.
- Co robisz na moich terenach?! - Zawarczałem i obnażyłem kły. Czasem byłem trochę zbyt agresywny w stosunku do obcych.
- Eee... Idę? Patrzę na tą piękną łąkę? - Zaskomlał i zaczął się cofać z podkulonym ogonem.
- Hej, spokojnie! - Powiedziałem. - Nie chciałem zrobić ci krzywdy...
- I tak jestem wystarczająco poobijany!
- Może chcesz dołączyć do mojej watahy?
- No pewnie, że tak!
- W takim razie chodź... Witaj w Yellowstone!
(Misterio?)
Offline
Zamyśliłem się. Nigdy nad tym nie myślałem.
- To jest Park Narodowy Yellowstone. Ludzie go tak nazwali i tak już zostało. Yellowstone - yellow stone. Żółty kamień. Ale ja wolę to tłumaczyć jako złoty głaz. Tak jest lepiej, nie uważasz?
- Nom... Też tak myślę. Jest bardziej... Wzniośle.
- Tak... Wiesz co? Teraz to ja mam pytanie!
- Tak? Jakie?
- Dlaczego jesteś taki poobijany i w ogóle?
- Ech... To długa historia. Ale ci ją opowiem.
(Misterio?)
Offline
Wędrowałam pośród drzew. Byłam wdzięczna Alfie za to, że mianował mnie betą. Sama nie wiem dlaczego nią jestem. Tereny tej watahy były urocze, takie magiczne. Najbardziej podobała mi się lawendowa łąka.
Nasza wataha się rozrastała, a moją uwagę przyciągnął Misterio. Był miły, i zawsze pomocny. Nie żebym coś czuła, po prostu myślę, że byłby dobrym przyjacielem. Omijałam na swojej drodze wszystkich.
- Cześć- krzyknęła jedna z wilczyc
- Witam- odpowiedziałam i powędrowałam przed siebie.
Obecnie dziś nic się nie działo. Niektórym wilkom pewnie to nie opowiadało, ale co tam. Raz się żyje.
Przez przypadek wpadłam na jakiegoś basiora. To był Misterio.
- Oj przepraszam, nie zauważyłam Cię- powiedziałam
<Misterio?>
Offline